Do pracy
Poniedziałek, 22 marca 2010
· Komentarze(0)
Jak wstałem śmignąłem do banku, po pieniążki dla kuriera. A później sobie czekałem i nie mogłem się doczekać aż przyjedzie, ale w końcu dotarł około 13 30 i dostarczył moją lustrzaneczkę :) hehe
To była ta miła część dnia.
Później wyruszyłem do pracy, trochę wcześniej niż zwykle mając w planach coś zjeść na mieście bo obiadu nie zdążyłem zrobić z racji zabawy nową zabawką.
I około 4 km od chaty walnął mi łańcuch, ja gleba rower leży lampka rozsypana po całej jezdni.
Zebrałem się jakoś i wezwałem pogotowie rowerowe (Ediego ze skuwaczem).
Po jakimś czasie dojechał, skuliśmy łańcucha i pocisneliśmy do roboty.
Teraz jak jadę coś mi tam ociera, niewiem czy to nie wina za krótkiego łańcucha (?) bo o jedna ogniwo skróciłem...jutro zobaczymy powalczymy.
Tyle. hejhej
To była ta miła część dnia.
Później wyruszyłem do pracy, trochę wcześniej niż zwykle mając w planach coś zjeść na mieście bo obiadu nie zdążyłem zrobić z racji zabawy nową zabawką.
I około 4 km od chaty walnął mi łańcuch, ja gleba rower leży lampka rozsypana po całej jezdni.
Zebrałem się jakoś i wezwałem pogotowie rowerowe (Ediego ze skuwaczem).
Po jakimś czasie dojechał, skuliśmy łańcucha i pocisneliśmy do roboty.
Teraz jak jadę coś mi tam ociera, niewiem czy to nie wina za krótkiego łańcucha (?) bo o jedna ogniwo skróciłem...jutro zobaczymy powalczymy.
Tyle. hejhej