Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2009

Dystans całkowity:948.10 km (w terenie 128.00 km; 13.50%)
Czas w ruchu:41:44
Średnia prędkość:22.72 km/h
Maksymalna prędkość:54.36 km/h
Liczba aktywności:25
Średnio na aktywność:37.92 km i 1h 40m
Więcej statystyk

Do pracy

Poniedziałek, 31 sierpnia 2009 · Komentarze(0)
Znalazłem jeszcze bardziej skrótowy dojazd do pracy:) i mieszczę się znowu w godzinie w dwie strony. Maciek złożył sobie singla na styl kolarki na stalowej ramie, pojeździłem i się podjarałem:D

przyjemnie

Niedziela, 30 sierpnia 2009 · Komentarze(0)
To była ładna niedziela:) Po ostatnim piątku gdzie spałem tylko 2 godzinki robiąc projekt do 6 rano, po obronie tego projektu (zakończonym sukcesem) w sobotę zasypiając doktorowi na krześle w końcu przyszedł czas na rekompensatę:)
Sobota wieczór już byłaą piękna... obiad na mieście, kawa w kawiarni i na zakończenie dnia film w kinie. Na niedzielę zaplanowaliśmy wypadzik rowerowy i tak się stało.
Pojechaliśmy z Małą do Puszczy Zielonka nad jezioro w Tucznie no i było fajnie!
Początek to przebić się przez miasto pełne samochodów nawet w niedziele.

Widok z mostu Jordana na Cybinę, która wpada do Warty


Nareszcie kierujemy się na Koziegłowy, tam nie ma prawie aut i super jakości szoską suniemy do przodu z wiaterkiem w plery. Co za rozkosz, słoneczko świeci my z prędkością 25 km/h w ogóle nie czujemy oporu i tak zmierzamy do Mielna, gdzie wbijamy się do lasu. Super ścieżki w lesie jeszcze lepsze oznakowanie szlaków jedzie się wyśmienicie. Czarnym szlakiem do Ludwikowa, odtąd niebieskim do samego Tuczna.
Jeszcze trochę i jesteśmy nad jeziorkiem.


Szukamy jakiegoś fajnego miejsca i rozkoszujemy się chwilą, rozpalając sziszę którą dostałem od Brata prosto z Egiptu :) Tak zlatuje nam godzina i pora wracać.





Z tuczna kierujemy się na Kołatkę przez las, tutaj więcej nieco piasku.
W kołatce robimy nalot na pole kukurydzy i po 3 sztuki kitramy do plecaka :D
Dalej miejscowość Kowalskie, objeżdżamy jezioro jesteśmy w Jerzykowie - przecinamy krajową "piątke" - Biskupice tutaj wjeżdżamy na drogę rowerową ostro po terenie i tak ciągniemy do samego Swarzędza przez Uzarzewo. Wyprzedzamy nieco osób po drodze.
W Swarzędzu znaną nam już bardzo dobrze trasą, gdzie jeździ połowo poznania na rowerach zmierzamy do malty robi się ciemnawo i włączamy oświetlenie.
Tutaj kilka fotek:







Jesteśmy w domu nieco po godzinie 20 z wielkimi apetytami na coś dobrego :) Robimy zapiekanki , które smakują jak nigdy i oglądamy The International na dobranoc.
I to by było na tyle.

Do pracy

Czwartek, 27 sierpnia 2009 · Komentarze(0)
Jadąc z Mackiem do pracy trochę sobie zmodyfikowaliśmy trasę.
Po drodze poznaliśmy kolesia którego z resztą często widywaliśmy,
Krzysiu (bo tak się zwie) pizga codziennie po pracy do drugiej pracy 23 km w jedną stronę, mówi że przygotowuje się na sezon zimowy na narty-nieźle. A rower na którym się porusza to Kona raczej do zjazdów niż poginania po asfaltach, opony też miał grube, z 2.1" spokojnie.
W sobotę obrona projektu, którego jeszcze nie zacząłem...

Do pracy

Środa, 26 sierpnia 2009 · Komentarze(0)
No i się zaczęła kampania wrześniowa na uczelni. Tak mi pozmieniali terminy że nie wiem czy ogarnę :/

Do pracy

Środa, 26 sierpnia 2009 · Komentarze(1)
Wczesnym popołudniem eskortowałem Madzie do pracy by wytyczyć jakąś najlepszą trasę, bo przez całe centrum i jeszcze kawałek. Dużo aut, Madzia była w szoku jak ja jeżdżę po mieście, ale w miarę szybko dojechaliśmy i była zadowolona:)
Wracając załatwiłem siodło, sam przeżyłem do teraz nie wiem jakim cudem wyszedłem z tego bez żadnego zadrapania --> prędkość około 30 km/h wyprzedzam samochód, zakleszcza mi się koło w torze tramwajowym i automatycznie rower się zatrzymuje, ja lecę rower leci...dalej nie wiem co się dzieje, spadam na nogi.



Dobrze że mam Maćka. Pożyczył mi siodło i pojechaliśmy późnym popołudniem do pracy.

Zwyczajnie

Wtorek, 25 sierpnia 2009 · Komentarze(0)
Po mieście pokręciłem z rana w poszukiwaniach zabezpieczenia do roweru dla Madzi. Postanowiła tak jak ja dojeżdżać rowerem do pracy.
Popołudniu jak zawsze do pracy. Z Maćkiem- teraz na górskim jeździ. Wracając z pociągnęła nas fajnie ciężarówka, trzymaliśmy się przez jakieś 3 km z prędkością 50 km/h zarąbiście! :)

Wypadzik z Małą

Niedziela, 23 sierpnia 2009 · Komentarze(0)
Z braku pomysłu co robić wsiedliśmy na rowery i pojechaliśmy nad Strzeszyńskie jezioro. Dużo słońca ludzi jeszcze więcej. Poleniliśmy się na ręczniku zajadając fistaszki, popływaliśmy i pojechaliśmy dalej naokoło jezioro i do domu bo czas mnie gonił do pracy.
Poźniejszym popołudniem do pracy, gdzie dobry humor prysnął...

Do pracy

Piątek, 21 sierpnia 2009 · Komentarze(0)
A po pracy zakręciliśmy się z Maćkiem po centrum i pobawiliśmy się w berka na placu wolności.tyle.

Do pracy

Środa, 19 sierpnia 2009 · Komentarze(0)
Standardowa wycieczka do pracy, ale powrót był urozmaicony.
Maciek chciał poszukać sklepu z łożyskami o 24 godzinie, którego reklamę widział w drodze do pracy. No i tak się stało...szukaliśmy i błądziliśmy aż znaleźliśmy, było zamknięte, w ogóle się nie dziwie :D
Później chcieliśmy wrócić inna drogą niż zwykle i wyjechaliśmy z południowej strony Poznania. Wyjechaliśmy na głogowską i tam pruliśmy za spycharką jakieś 40 km/h do samego centrum, aż miło :)
Zapiekankowa kolacji i na plac wolności się pokręcić. Tam złapałem podwójnego kapcia. W domu byłem 2:30 w nocy.
I znowu bez kwiatków :(

jak zwykle..

Środa, 19 sierpnia 2009 · Komentarze(0)
...do pracy z Maćkiem, który "po" był tak wypompowany jak dawno nie był.
Podczas powrotu rozglądałem się za jakąś kwiaciarnią w celu zakupu kwiatka dla mojej małej, ale znajome mi kwiaciarnie były zamknięte. Może jutro...