Po robocie wziąłem się za czyszczenie nowego nabytku - starej kolarzówki, poczyściłem co trzeba i wybrałem się na jazdę próbną po ulicach poznania.
I już widzę, że trzeba trochę pogrzebać co by do doprowadzić rowera do stanu użytkowalności. - po pierwsze to zadbać o kierownicę i kupić nową owijkę, bo aktualna to częściowo czarna, granatowa z elementami taśmy izolacyjnej koloru zielonego i czarnego - po drugie rozebrać stery i zobaczyć co tam się dzieje, aktualny stan to taki że jak skręcam kierownicę to kąt zmienia się skokowo :D - i po trzecie zniwelować luzy w suporcie
Ogólnie jadąc pierwszy raz na kolarzówce wrażenia z jazdy pozytywne:)
Madzia wyciągnęła mnie na rower,a miałem się ostro brać za inżynierkę. Ale taka pogoda, że ciężko było odmówić. Wrzuciłem do plecaka aparat i pognaliśmy...
Trasa: Dom - Plewiska - Komorniki - WPN - Puszczykowo - Luboń - Dom
Najfajniejszy odcinek trasy to żółty szlak w parku prowadzący do Puszczykowa. Chciało się pocisnąć... Też lizneliśmy nadwarciański szlak, ale ciężkie warunki bo dużo piachu.
- jazda po mieście - przejazd z Madzią do Strzeszynka - przejażdżka do Swarzędza i okrążenie jeziora, tak dawno tam nie byliśmy, że niektóre drogi doczekały się rowerowych ścieżek, pozytywnie. Tego dnia było tak ciepło, że odważyłem się śmigać toples a Madzia się wstydziła - dojazd i powrót na uczelnie
Machneliśmy traskę Poznań - Gorzów przedzierając się przez liczne wioski kierując się na północ od Poznania w stronę Puszczy Noteckiej. Sama nawierzchnia w Wielkopolsce idealny asfalcik, gdzie momentami rozpędzaliśmy się do 60 km/h. Trochę gorzej było w Lubuskim gdzie droga przypominała podziurawiony ser, zwłaszcza droga wzdłuż warty. Terenu też nie zabrakło - prawdziwe mtb przez Puszczę Notecką po szutrowych drogach. Mój ulubiony fragment wycieczki. Cały czas prędkość oscylowała około 30 km/h, aż miło tylko kamyki spod kół szczelały.
Ogółnie się nie oszczędzaliśmy, prawie ciągle na blacie ostre ciśnięcie i częste zmiany. Fajnie było :)