Kurcze jaka pogoda w środku zimy! Ciężko usiedzieć w domu, słoneczko, 8 stopni na termometrze a na uczelni sesja... Chodź do pracy się wyrwę popedałować.
Tak mi się chciało na poligon do Biedruska, kope lat tam nie byłem. Ale samemu mi się nie chciało, musiałem długo przekonywać Madzię co by się zgodziła :) No i w końcu wyruszyliśmy przez Strzeszynek, Kiekrz później trochę po błocku i korzeniach, aż w końcu wyjechaliśmy w Złotnikach skąd wjazd na poligon. Przecinaliśmy przez teren wojskowy pięknym asfalcikiem, gdzie pełno kolarzy trenuje i rolkarzy. Co wskazuje na to jaka świetna nawierzchnia tam jest.
I tak sobie docieramy do ruin kościoła, który miałem w planie sfocić. Madzia w tym czasie zjada jogurcik zagryzając brzoskwinką.
Później chcieliśmy, jak zawsze na przełaj po terenie przy jeziorze Glinnowieckim...lecz ku naszemu zdziwieniu na leśnych duktach odbijających od drogi asfaltowej widniały tablice typu: zakaz wejścia, grozi śmiercią, ostra amunicja itp. I tyle z szarżowania po poligonowych wertepach :(
Nadrobiliśmy przez Biedrusko asfaltem i do poznania razem z grzejącymi auta.
Dziś jeszcze ładniej bo cieplej, chyba ostatnie dni na gołe kolana. Traska ta sama co wczoraj, urozmaicona objechaniem jeziora Strzeszyńskiego. Dziś był aparat, ale zdechł po kilku zdjęciach.
A fotografowanie szaty jesiennej pozostawię na następny wypadzik.
Jutro chwila prawdy na konstrukcjach stalowych. Ahoj!