Do pracy

Niedziela, 2 sierpnia 2009 · Komentarze(0)
Z Maćkiem, który złapał gumę jadąc z powrotem. A okazało się że stara łatka się odkleiła, serwis na starym rynku pod ratusze. Później wizyta policji, sprawdzanie rowerów czy nie kradzione tak samo telefony.
Rozjechaliśmy się do domu jak wybiła 3 w nocy na poznańskim ratuszu.

jak zwykle

Środa, 29 lipca 2009 · Komentarze(0)
do pracy, a po pracy lans spacerowym tempem po mieście.
Źle osadziłem licznik w bazie i wcieło mi z 10 km..
maxa pocisnąłem za ciężarówką mana :)

do pracy..

Wtorek, 28 lipca 2009 · Komentarze(0)
później pokręciłem się po mieście z kolesiami na ostrych kołach

do pracy...

Poniedziałek, 27 lipca 2009 · Komentarze(0)
Z maćkiem.
Przed pracą zajechałem do Maćka po moją śrubę od blatu.
Dwa dni wstecz przejeżdżając przez torowisko (na którym z tydzień temu złapał Maciek kapcia) zczaił się że nie ma 3/5 śrób w swojej koronce- to poratowałem chłopaka.
A po pracy udałem się już sam nad maltę, objechałem i wróciłem do domciu.
fajna noc:)

Do pracy.

Niedziela, 26 lipca 2009 · Komentarze(0)
z Maćkiem i po mieście.

Do pracy..

Czwartek, 23 lipca 2009 · Komentarze(0)
Maciek dał mi pojeździć na ostrym kole :) dziwnie się jeździ

powrot do rzeczywistosci

Środa, 22 lipca 2009 · Komentarze(0)
do pracy z Maćkiem, a po pracy w nocy po mieście

Fajnie!

Poniedziałek, 13 lipca 2009 · Komentarze(3)
To się zajechaliśmy, ale widoki nieprzeciętne.
Jestem dumny z Mojej Małej, że podołała wyzwaniu i dała rady!
To była wycieczka o wysokim stopni trudności (dużo przewyższeń mam tu na myśli) do tego masakryczny żar z nieba nie ustępował przez cała wycieczkę.
Patrząc na mapę google wydawało się bardziej płasko, ale czegoż mogłem się spodziewać po terenie pomiędzy niskimi a wysokimi tatrami. głupiutki...
Ale nie ma tego złego... , widoki rekompensują wszystko! jest tam mega malowniczo :)
Nawet Madzi się bardzo podobało, mimo że się mocno zajechała. I dodam jeszcze że pobiła swój życiowy rekord kilometrów :)

mapa trasy:



wyjechaliśmy z Bodic, gdzie mieliśmy pensjonat u bardzo bardzo miłych ludzi



poruszaliśmy się w stronę ruchu wskazówek zegara, co później można było łatwo rozszyfrować po naszej niesymetrycznej opaleniźnie



do samego Rozemberoka w najgorszym słońcu z południa mieliśmy dość urozmaicony teren...



i ciekawe oferty...



a także wpadliśmy z wizytą w Svati Kriz by zobaczyć zabytkowy kościółek z drewna, który był przenoszony z terenów aktualnego zbiornika Liptowskiego jeziora i w swojej pierwotnej postaci stoji na swoim nowym miejscu



Słońce powalało..



w Rozemberoku zjedliśmy "velką" pizze za 4 euro, która była malutka



a apropo cen to nie jest ta sama Słowacja co nawet rok temu. Co jest chyba spowodowane przez chudnięcie złotówki i wprowadzenie od stycznia nowej waluty na słowacji, ale złoty bażant dalej tani :D



dalej objeżdżaliśmy Liptowskie jezioro, które jest sztucznym zbiornikiem...







super wypadzik!

zapraszam do całej galerii

na Słowacji

Sobota, 11 lipca 2009 · Komentarze(0)
Dotarliśmy do pensjonatu po siedmiuset kilometrowej trasie o w miarę ludzkiej godzinie.
Zrobiliśmy sobie wypadik po okolicy.
Piknie tutaj! :)

w tle wierzchołem Sinej 1560 m n.p.m


Po mieście.

Piątek, 10 lipca 2009 · Komentarze(0)
Do kantoru wymienić walutę.
A jutro 9 godzinna podróż na Słowację!!! :)