Do pracy + po mieście

Wtorek, 8 września 2009 · Komentarze(0)
-zakupy
-uczelnia ( pozytywny wynik z sobotniego egzaminu )
-praca, powrót nieco urozmaicony

i tyle

Do pracy

Poniedziałek, 7 września 2009 · Komentarze(0)
...i z pracy, a jak się wraca to już zimnawo

Objazdówka maratonu

Sobota, 5 września 2009 · Komentarze(0)
Ustawiłem się z Mackiem i Hadżim-też kumpel z roboty na objazd trasy XI edycji Bike Maratonu w Poznaniu. Wybraliśmy sobie dystans mega.



Z ranća pyknąłem egzamin na uczelni, później małe żarcie i po 13 byliśmy już na malcie gdzie startuje maraton. Pogoda tego dnia była beznadziejna, prawie cały czas padało, ale co tam.

Wbiliśmy do lasku za maltą początkowo tempo mieliśmy bardzo fajne. Szutrowe ścieżki,objeżdżamy jezioro swarzędzkie później nieco piasku, dużo błota wielkie kałuże. Już trochę mokrzy jesteśmy. Następnie do Uzarzewa po terenie, gdzie trasa mini zawraca my walimy dalej. Tam w sklepie kupujemy kwas chlebowy. Biskupice - fragment asfaltowy, przemoczeni. Później wkraczamy do lasy, najlepszy fragment tego przejazdu sporo przewyższeń, wąskie ścieżki i pełno kałuż na które już nie zwracam uwagi - wypas!:) Naszego kolegę Hadżiego zaczyna dopadać kryzys, co jakiś czas musimy na niego czekać z Maćkiem. Przestało padać i zdążyłem wyschnąć. W Kociołkowej Górce robimy sobie postój jemy coś kupujemy napój i jedziemy dalej. Wyjeżdżamy na otwartą przestrzeń teraz nieco polnymi ścieżkami prowadzi trasa, trochę asfaltu, trochę terenu i dużo kukurydzy dookoła.
Znowu zaczyna pizgać deszcz, my cali usyfieni jedźiemy pod wiatr , napęd mieli błoto, nic nie widać tak zacina - masakra. Hadżi już ma bardzo dosyć. I tak do samego Uzarzewa, tam wychodzi Słońce znowu wysycham i wracamy tą sama drogą co przyjechaliśmy, gdzieniegdzie jadąc na skróty aby czym prędzej.

To był bardzo fajny hardcorowy wypadzik, gdzie pogoda nie rozpieszczała a ja zdążyłem dwa razy zmoknąć i wyschnąć. Co prawda będąc już prawie na mecie pogoda się bardzo poprawiła, wiatr przewiał chmury a na trasie rowerzyści pojawili się jak grzyby po deszczu. Ale było warto bo poznałem fajne tereny w rezerwacie Promno i jeziora Drążynek, gdzie jeszcze kiedyś na pewno wrócę. I mam nadzieje, że za rok uda mi się pojechać w tym maratonie :)

Praca

Czwartek, 3 września 2009 · Komentarze(0)
Przed pracą zajechałem do rowerowego i w końcu udało się kupić kask.
Przez ten czas w sklepie dałem szanse burzy aby mnie doszła i podczas największego oberwania chmury cisnąłem z zamkniętymi oczami przez centrum poznania. Przemoczony docieram do pracy.

Do pracy

Środa, 2 września 2009 · Komentarze(4)
Jak co dzień uderzam do pracy godzina 16, zajeżdżam do Maćka jedziemy razem. Po drodze maciek łapie gumę - znowu. Dojeżdżam sam.
Po pracy zakręciliśmy się po mieście, do tesco po jabłka i posiedzieć na placu wolności.




A tak wygląda plac wolności o północy



miasto-praca

Wtorek, 1 września 2009 · Komentarze(0)
Popołudniu pojechałem do castoramy, przez cytadelę, później trochę zabłądziłem jadąc po nieznanych uliczkach, ale dotarłem.
Kolejno do pracy i z pracy z Maćkiem, który 5 razy łatał dętkę! A z racji że rekordowo mało roboty było i rekordowo szybko skończyliśmy to i Madzię po drodze udało się zgarnąć,też z pracy.
Wieczorem jeszcze skoczyłem po budyń.

Do pracy

Poniedziałek, 31 sierpnia 2009 · Komentarze(0)
Znalazłem jeszcze bardziej skrótowy dojazd do pracy:) i mieszczę się znowu w godzinie w dwie strony. Maciek złożył sobie singla na styl kolarki na stalowej ramie, pojeździłem i się podjarałem:D

przyjemnie

Niedziela, 30 sierpnia 2009 · Komentarze(0)
To była ładna niedziela:) Po ostatnim piątku gdzie spałem tylko 2 godzinki robiąc projekt do 6 rano, po obronie tego projektu (zakończonym sukcesem) w sobotę zasypiając doktorowi na krześle w końcu przyszedł czas na rekompensatę:)
Sobota wieczór już byłaą piękna... obiad na mieście, kawa w kawiarni i na zakończenie dnia film w kinie. Na niedzielę zaplanowaliśmy wypadzik rowerowy i tak się stało.
Pojechaliśmy z Małą do Puszczy Zielonka nad jezioro w Tucznie no i było fajnie!
Początek to przebić się przez miasto pełne samochodów nawet w niedziele.

Widok z mostu Jordana na Cybinę, która wpada do Warty


Nareszcie kierujemy się na Koziegłowy, tam nie ma prawie aut i super jakości szoską suniemy do przodu z wiaterkiem w plery. Co za rozkosz, słoneczko świeci my z prędkością 25 km/h w ogóle nie czujemy oporu i tak zmierzamy do Mielna, gdzie wbijamy się do lasu. Super ścieżki w lesie jeszcze lepsze oznakowanie szlaków jedzie się wyśmienicie. Czarnym szlakiem do Ludwikowa, odtąd niebieskim do samego Tuczna.
Jeszcze trochę i jesteśmy nad jeziorkiem.


Szukamy jakiegoś fajnego miejsca i rozkoszujemy się chwilą, rozpalając sziszę którą dostałem od Brata prosto z Egiptu :) Tak zlatuje nam godzina i pora wracać.





Z tuczna kierujemy się na Kołatkę przez las, tutaj więcej nieco piasku.
W kołatce robimy nalot na pole kukurydzy i po 3 sztuki kitramy do plecaka :D
Dalej miejscowość Kowalskie, objeżdżamy jezioro jesteśmy w Jerzykowie - przecinamy krajową "piątke" - Biskupice tutaj wjeżdżamy na drogę rowerową ostro po terenie i tak ciągniemy do samego Swarzędza przez Uzarzewo. Wyprzedzamy nieco osób po drodze.
W Swarzędzu znaną nam już bardzo dobrze trasą, gdzie jeździ połowo poznania na rowerach zmierzamy do malty robi się ciemnawo i włączamy oświetlenie.
Tutaj kilka fotek:







Jesteśmy w domu nieco po godzinie 20 z wielkimi apetytami na coś dobrego :) Robimy zapiekanki , które smakują jak nigdy i oglądamy The International na dobranoc.
I to by było na tyle.

Do pracy

Czwartek, 27 sierpnia 2009 · Komentarze(0)
Jadąc z Mackiem do pracy trochę sobie zmodyfikowaliśmy trasę.
Po drodze poznaliśmy kolesia którego z resztą często widywaliśmy,
Krzysiu (bo tak się zwie) pizga codziennie po pracy do drugiej pracy 23 km w jedną stronę, mówi że przygotowuje się na sezon zimowy na narty-nieźle. A rower na którym się porusza to Kona raczej do zjazdów niż poginania po asfaltach, opony też miał grube, z 2.1" spokojnie.
W sobotę obrona projektu, którego jeszcze nie zacząłem...

Do pracy

Środa, 26 sierpnia 2009 · Komentarze(0)
No i się zaczęła kampania wrześniowa na uczelni. Tak mi pozmieniali terminy że nie wiem czy ogarnę :/